Kosmiczne święta
Zostało coraz mniej dni do świąt i nawet wychodząc na ulice można wyczuć ich wyraźną atmosferę. Dorośli biegają po sklepach i polują na prezenty, dzieci ze zniecierpliwieniem zjadają czekoladki ze swoich kalendarzy adwentowych, a studenci mają cichą nadzieję, że starczy im na obkupienie wszystkich najważniejszych dla nich osób.
Jest jednak jeszcze coś, co wzbudza emocje i dreszczyk niepewności oraz oczekiwania. Jest to nadchodząca wielkimi krokami premiera Star Wars: Przebudzenie. Kontynuacja kultowej serii wywołuje wiele wątpliwości. Wydawać by się mogło, że to tylko film, jednak dla dużej części naszego społeczeństwa jest to wydarzenie, na które czekali bardzo długo. 18 grudnia nie będzie dla nich jedynie zwykłym przedświątecznym dniem. Będzie to dzień wielkiej ekscytacji i radości, kiedy poczują zapach popcornu i miękkość kinowego fotela. Może być to również dzień wielkiego zawodu i straty wiary w dzisiejszych twórców.
Pojawiają się różne głosy. Obawa, że VII część będzie skierowana do młodych widzów. Myśl, że jest to jedynie sposób na zarobienie olbrzymich sum pieniędzy dzięki sławie poprzednich sześciu części. Niepokój, że twórcy filmu będą za bardzo nawiązywać do poprzednich części tak, aby wytłumaczyć nowym widzom rzeczy oczywiste dla fanów albo wymusić poczucie, że nie zapomnieli o poprzednich częściach.
Fani są ciekawi dalszych losów ulubionych bohaterów jak i wytłumaczenia im, kim są nowi. Większość ufa, że muzyka będzie dobrana doskonale, ale nie są pewni efektów graficznych. Czy nowe możliwości nie zamotały jednak ekipie w głowach? Kiedyś nakręcili kultowe dzieło opierając się na tekturze i profesjonalnej pracy kamerzystów oraz aktorów. Czy tym razem nie popłyną za daleko i nie zepsują atmosfery?
Twórcy Star Wars stanęli naprawdę przed wysokim wyzwaniem i czy to się komuś podoba, czy nie te święta Bożego Narodzenia mogą zejść na dalszy plan w starciu z legendą kina.
K.C.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz