poniedziałek, 7 grudnia 2015

Może pójdziemy do mnie?


Cztery ściany

Studia to czas wielkich wyborów. Jednym z nich jest decyzja o wyprowadzce z rodzinnego domu i dalszego kształcenia się w innym mieście. Chęć usamodzielnienia i życia na własną rękę popycha nas do przeprowadzki. Zwykle wybieramy miasto z dala od rodzinnej miejscowości, żeby wykluczyć zbyt częste odwiedziny rodziców. Jak szukać mieszkania? Przedstawiamy Wam krótkie porady dotyczące poszukiwań nowego miejsca zamieszkania.


Pierwsza istotna rada. Najlepiej szukać mieszkania w internecie. W gazecie zwykle ogłaszają się babuszki. No chyba, że chcesz, by Pani Władzia zastępowała Ci matkę i robiła awantury, że po pijaku wracasz do domu lub wchodziła bez pukania do pokoju, kiedy robisz sprośne rzeczy. 

Lecimy dalej. Szukaj lokalu na przełomie sierpnia i września, zanim obudzisz się w z ręką w nocniku, pod koniec twoich studenckich wakacji. Nie mieszkaj sam! Wiadomo, że wtedy mógłbyś latać nago po mieszkaniu, ale te piękne chwile zostaw na później. Na początku lepiej dzielić kwadrat ze współlokatorami, na których możesz polować na różnych forach poświęconych tej tematyce. Zawsze raźniej jest razem prowadzić poszukiwania. Jeśli jesteś facetem dobierz sobie kolesia (żeby mieć z kim pić) i laskę, która po licznych uwagach sama w końcu pozmywa. Natomiast jest jeden haczyk, współlokatorka nie może być zbyt urodziwa. Po alkoholu różne rzeczy mogą się wydarzyć i później będzie niezręcznie. W przypadku płci pięknej lepiej dobrać sobie kobiety, żeby nie kłócić się o syf i latać swobodnie w bieliźnie po chałupie.



Kiedy znajdziecie już swój wymarzony "apartament" koniecznie sprawdźcie lokalizacje monopoli, klubów, autobusów nocnych, a na końcu uczelni. Zawsze lepiej jest mieszkać w centrum wydarzeń. Nie ukrywajmy, że lepiej na kacu zejść raptem na dół niż lecieć parę przecznic dalej. Jeśli chodzi o N-ki (gdy będą blisko od miejsca zamieszkania) jest większe prawdopodobieństwo, że po melanżu dotrzesz do domu.

Przejdźmy do konkretów. Wybrałeś sobie mieszkanie i pojechałeś oglądać je ze swoimi nowymi współlokatorami. Uwaga bardzo istotna rada ! - Zwracaj uwagę na szczegóły, bo w nich tkwi nie tylko diabeł, ale i wysokie rachunki. Jeśli na klatce schodowej zauważyłeś dziecięcy wózek lub rowerek to nie ma sensu, co weekend sąsiedzi będą dzwonić po niebieskich, bo nie dajesz spać ich dzieciom. Kamienica? Nie ma mowy. Ogrzewana piecem węglowym lub drogim prądem, a i tak zawsze będzie Ci zimno. Pokój przechodni? Nie ma mowy. Będziesz musiał pożegnać się z zapraszaniem gości. Pokój środkowy? Nie ma mowy. Sąsiedzi będą walić Ci w ściany, żebyś się uciszył. Najlepszy pokój to ten, którego jedna ściana jest dzielona z klatką, a druga z kuchnią waszego mieszkania. Nie zapomnij zrobić zdjęcia mieszkania tuż po wprowadzeniu. Po paru miesiącach porównasz jak bardzo roznieśliście ten lokal.

Teraz tylko pozostało Ci wyprowadzenie się z domu w podskokach. Jesteś szczęśliwy, że będziesz mógł robić co Ci się żywnie podoba. Już nie usłyszysz od swojej matki - Traktujesz dom jak hote! bądź - Posprzątaj w końcu ten burdel! Zaczynasz się pakować, między ubrania wkładasz słoiki z gołąbkami mamusi, które i tak nie zmieszczą się w Twojej lodówce zapchanej browarami. Wychodzisz i żegnasz się z rodzicami. Brawo jesteś wolny, ale po studiach i tak będziesz tylko wykształconym bezrobotnym.


R.K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz